Wojna utkwiła w martwym punkcie: wprawdzie udało nam się odbić ponad połowę terytoriów ojczyzny, ale wróg odbił dużą część tych hrabstw – Wieprz zajął dawne ziemie Szczura, a Wilk dawne ziemie Węża. Byliśmy wyczerpani coraz to liczniejszymi bitwami i musieliśmy znaleźć bezpieczny zakątek, aby podreperować nasze siły. Wybrałem bagna leżące po drugiej stronie ziem Wieprza. Aby się tam dostać musielibyśmy się przedrzeć przez ojczyste hrabstwo Wieprza. Sam Wieprz ze swoją armią przebywał gdzie indziej, była to nasza jedyna okazja na atak. Wraz ze swoją armią stanąłem pod murami miasta. Do pomocy sprowadziłem również tarany. Musieliśmy działać bardzo szybko, zanim Wieprz ze swoimi siłami powróci do zamku.
Na sam pobór wojsk i przemarsz straciliśmy mnóstwo czasu, do zamku Wieprza dotarliśmy zaledwie 3 dni przed właścicielem. W końcu rozpoczęliśmy oblężenie. Nasi włócznicy ruszyli do zasypywania fosy, co utrudniali nam strzelcy wroga. Wreszcie po zasypaniu wodnej przeszkody mogliśmy się zabrać za wyważanie bramy. Z uwagi na to, że wróg nie posiadał balist do obrony, nasz taran mający osłonę był niezwykle trudny do zniszczenia. Bramę zaczęliśmy wyważać drugiego dnia oblężenia. Taran spełnił swoje zadanie i w kilka godzin brama zamieniła się w proch. Zmasowanym atakiem pałkarzy udało nam się zająć przedsionek murów. Wystarczyło teraz już tylko wyważyć główną bramę i przeprowadzić szturm na siedzibę i mury.
Trzeciego dnia oblężenia odwróciliśmy uwagę wroga niszcząc bramę taranem, a mury kopaczami, jednak naprawdę podstawiliśmy pod mury drabiny. Nasz oddział pałkarzy wszedł po nich na mury i prześlizgnąwszy się obok pikinierów Wieprza otworzyli bramę naszym oddziałom, którzy wtargnęli na wieże zamku i wybili wszystkich żołnierzy diuka. Po zdobyciu zamku udałem się na najwyższą wieże warowni. Stamtąd można już było dojrzeć zmierzającą armię Wieprza. Pospiesznie zebrałem wszystkich i opuściliśmy zamek. Udaliśmy się na bagna. W czasie drogi przez moczary z zadowoleniem mogliśmy słuchać rozpaczliwych okrzyków Wieprza i jego ludzi.
Po drugiej stronie bagien rozbiliśmy obóz. Moi najwierniejsi ludzie po przemaszerowaniu niemal całego kraju byli wyczerpani. Niedługo okazało się, że odpoczynek nie był nam dany nawet w tym zakątku. Jednak dotarła do nas wieść, że do naszej ojczyzny powrócił król. Nasz prawowity król…
by Davis140
Na stronie stronghold.net.pl wykorzystujemy ciasteczka. Jeśli jeszcze nie masz dość tego typu komunikatów, więcej informacji znajdziesz w Polityce Cookies. zamknij