Klęska Szczura zbliżała się nieubłaganie. Sir Długoręka nakazał mi wyruszyć do ostatniego hrabstwa diuka. Zanim wyruszyłem w drogę zaplanowałem, że odwiedzę dowódców z naszych hrabstw. Wieści były dobre. Osady szybko rozwijały się, a nasza armia wciąż się powiększała. Dotarłszy do celu wyprawy ze zdumieniem spostrzegłem, że posłaniec od Długorękiego wzywa mnie do zamku Szczura. Gdy dojechaliśmy na miejsce we znaki rzucał się widok mobilizacji w warowni. Farmerzy pospiesznie wnosili pożywienie do spichlerza, oddziały patrolowali wzdłuż zamku i kopały fosę. Wnet z zamku wyszedł sir Długoręka i wyjaśnił mi, jak zamek wpadł w nasze ręce. Okazało się, że kiedy Szczur ze swoją armią prowadził bitwy o pozostałe hrabstwa, Długoręka poprowadził niewielki oddział i przejął zamek diuka. To dawało nam niesamowitą szansę: wystarczyło poczekać, aż Szczur ze swoimi ludźmi przybędzie odbić zamek, a potem wybić jego armię i samego de Puce’a.
Sir Długoręka pozostawił zamek na mojej głowie, a sam wyruszył odbić hrabstwo nikczemnie wykradzione przez Węża. Nakazałem zgromadzić duże zapasy broni, drewna i kamienia i wzmocnić zamek. Nasi żołnierze również dokończyli kopanie fosy po czym wysłałem spory oddział na patrol. Tymczasem Szczur dowiedziawszy się o losie swojej siedziby był zmuszony poprosić Wieprza o pomoc. Obrona naszego zamku była nieukończona, więc stanowiliśmy łakomy kąsek dla diuka Truffle. Na szczęście nastały wiosenne burze, więc termin ataku musiał zostać przełożony. Dało to nam czas na zorganizowanie sporego zaciągu do wojska, co definitywnie wyrównało nasze szanse. Zła pogoda nie przeszkodziła natomiast dla sir Długoręki, który przeprowadziwszy atak z zaskoczenia odzyskał hrabstwo wzięte przez Węża.
Kiedy kilka dni później Szczur zaczął ostatnie przygotowania do ataku, Wieprz rozkazał swoim siłom atakować nasz zamek. Rozkazałem zaatakować najpierw włócznikom, likwidując w ten sposób wrogich strzelców. Ponieważ nasz zamek był oblany fosą piechota Wieprza zmuszona była ją zasypać. Jednakże w obliczu naszych strzał łatwo było przesądzić, jak ta decyzja się zakończy. Kiedy droga do obozu wroga była oczyszczona nasi włócznicy w mgnieniu oka zniszczyli katapulty, co zmusiło Wieprza do odwrotu. Teraz nic już nie mogło nas powstrzymać. Długoręka zebrał siły z naszych pozostałych hrabstw i otoczył armię Szczura w celu zmuszenia diuka do ataku. Plan się udał i nazajutrz Szczur ze swoimi głównymi siłami zawitał pod naszą bramę. De Puce był zdesperowany do tego stopnia, że gotów był ogłosić rozejm w zamian za odstąpienie mu jego zamku. Nie musieliśmy nawet rozważać tej propozycji - odrzuciliśmy ją.
Tuż koło południa Szczur uderzył. Jednak fakt, że przejęliśmy złoto w jego skarbcu sprawił, że nie mieliśmy do czynienia z maszynami oblężniczymi. Choć mieliśmy mniej ludzi, gruba fosa i mury z wieżyczkami wyrównywało szansę, którą mądrze wykorzystaliśmy, bowiem oddziały Szczura zaczęły się wyłamywać. Gdy jego obóz został zaatakowany przez sir Długorękę szala zwycięstwa zaczęła gwałtownie przechylać się na naszą stronę. Widząc to Szczur opuścił oblężone obozowisko i sam poprowadził osiemnaścioro najlepszych ludzi. Widząc to honorowo udałem się na pole bitwy i szybko wszedłem w bezpośrednią konfrontację z diukiem. Oboje dobyliśmy miecza i zaczęliśmy toczyć walkę na śmierć i życie…
Walczyliśmy wśród naszych żołnierzy, ciężko i długotrwale. Szczur wszelkimi siłami próbował mnie pokonać, ale jednym szybkim ruchem wytrąciłem mu broń z ręki. Już miałem się przymierzyć do jego zabicia, gdy ten padł na kolana i zaczął mnie błagać o litość. Przez chwilę wahałem się co należy zrobić, ale nagle przyszedł mi na myśl mój ojciec i to jak mnie uczył o honorze rycerskim. Po nieco dłuższej chwili opuściłem miecz i rozkazałem żołnierzom go pojmać, jednak, gdy tylko się odwróciłem, Szczur wyjął z rękojeści sztylet i przymierzył się do zadania śmiertelnego ciosu, jednak udało mi się przed nim uchylić i sam zagłębiłem miecz w piersi Szczura, który osunął się i padł martwy. Usłyszawszy wieść o jego śmierci, armia diuka bezwarunkowo się poddała. Sir Długoręka, złożył mi gratulacje za zgładzenie jednego z czterech tyranów.
Jednak wojna trwa nadal…
by Davis140
Na stronie stronghold.net.pl wykorzystujemy ciasteczka. Jeśli jeszcze nie masz dość tego typu komunikatów, więcej informacji znajdziesz w Polityce Cookies. zamknij